Myślałam, że moją następną notką muzyczną będzie zachwycanie sięsolową płytą Ihsahna, ale wzięło mnie dziś na wspominki jesieni, i listopadowego koncertu Porcupine Tree - wprawdzie wymagało to ode mnie kombinacji pt. "do kogo by się wprosić na obiad", ale warto było (samo "Sky moves sideways" na żywo było tego warte...). Porcupine Tree rzadko bywa na lastfm na szczytach moich rankingów tygodniowych, ale i tak niezmiennie znajduje się na pierwszej pozycji ogólnych rankingów.
A oto "Trains" z płyty "In Absentia"
poniedziałek, 4 sierpnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz