piątek, 10 kwietnia 2009

Jeszcze jedno piwo w WZ (Sabaton 05.04.09)

WZ to dziwny klub jak na metalowe koncerty... Pierwszy raz tam byłam, ale nigdy więcej (o ile nie przyjedzie znów jakiśdobry zespół, wtedy ewentualnie może przeboleję...) Było okropnie gorąco (albo mi się wydawało, albo na wentylatorach skierowanych na zespół skraplała się woda na tyle szybko, że działały jak zraszacze ;), widoczność prawie zerowa, piwo drogie... No ale jak się nie ma, co się lubi, to się lub co się ma...
Supportów w ogóle nie znałam - na początku grał Witchking - średnio mi przypadło do gustu, za to następny - szwedzki Boodbound, jak najbardziej - kawał dobrego grania. Sam Sabaton rozpoczął mocnym uderzeniem z "Ghost Division" - a potem było już tylko goręcej. Mimo nikczemnego wzrostu udało mi się dostać do pierwszego rzędu. Bardzo pozytywnia zaskoczyła mnie obecność "Panzerkamf" oraz "Union" orazto, że dało nam się wywołać zespół na Bis, podczas którego zagrał "Nuclear Attack"- do pełni szczęścia jeszcze Metalizera i Unbreakable mi zabrakło, no ale z tego co widziałam, nie grywają tego raczej zbyt często. Konferansjerka Joakima również była bardzo sympatyczna (skrócony kurs szwedzkiego np ;))

Setlista:
Ghost Division
The Art of War
Into the Fire
Rise of Evil
Union
Talvisota
Cliffs of Gallipolli
Attero Dominatus
Panzer Battalion
In the name of God
Panzerkampf
Price of a mile
Primo Victoria
40:1
Meatl Machine/Crue
+Nuclear Attack

Primo Victoria:

1 komentarz:

ulver pisze...

Hej;) Respekt, jak ty znajdujesz czas i finanse na te wszystkie koncerty;) Do tego Opeth - masakra.
Widzę że też lubisz Fintroll i Korpikllani;) polecam polską kapelę Radogost, jeśli jeszcze nie słyszłaś ;)
Co do powyższego racja W-Z to totalnie dziwne miejsce na koncerty; podobnie jak Alibi;) pozdrawiam